Dolina Pałaców i Ogrodów

Czyli rowerowy  weekend na Dolnym Śląsku

 

 

 

 

 

Słysząc „Jadę w Karkonosze”, myślisz: Śnieżka, Karpacz, ewentualnie Szrenica. Słysząc o zamkach Dolnego Śląska, masz w głowie Zamek Książ albo Czocha. A to błąd! Karkonosze, Dolny Śląsk to mnóstwo ciekawych miejsc do zwiedzania samochodem, pieszo, palcem po mapie albo… rowerem!

I nie trzeba mieć do tego łydek a la Kwiatkowski, roweru Dartmoora, a za sobą Tour de France. Jeżeli jeździsz od czasu do czasu, jeżeli pokonanie 30 km nie stanowi dla ciebie kondycyjnego zamachu na ciało, to poradzisz sobie z moją propozycją spędzenia aktywnego weekendu, właśnie na karkonoskich szlakach rowerowych.

Kilka słów o Dolinie

Nasza wycieczka skupiła się na obszarze zwanym „Doliną Pałaców i Ogrodów”, znajdującym się w okolicach Kowar, Jeleniej Góry i Rudaw Janowickich. Poniżej dla ułatwienia zamieszczam mapę miejsc, które udało nam się zwiedzić w ciągu dwóch dni pobytu. Wszystkie oddalone są od siebie maks. 10 km; cała przebyta trasa wiodła po drogach leśnych, szutrowych lub fragmentami po „krajówkach”. Nie musieliśmy zabierać prowiantu na cały dzień, ponieważ w wielu zamkach / pałacach są restauracje, zachęcające do skosztowania słodkości, kawy czy… lokalnego, pałacowego piwa! Dlatego – komu w drogę, temu czas!

Punkty na mapie, to miejsca, które odwiedziliśmy:

Skąd taka duża liczba pałaców na tym terenie? Otóż w I połowie XIX w. Kotlina Jeleniogórska pod władzą cesarza Prus Fryderyka Wilhelma III przeżywała istne oblężenie elit królewskich i szlacheckich. Odnawiano stare, powstawały nowe dwory, pałacyki, rezydencje, aby królewska świta mogła jak najmilej spędzać czas. Wyrastały jak grzyby po deszczu wystawne ogrody (ogromne!), ozdabiane rzeźbami, kwiatami, zbiornikami wodnymi. Na szczęście wiele z tych zniszczonych podczas wojny obiektów trafiło w prywatne ręce i dzięki temu odrestaurowane możemy podziwiać do dziś.

Wojanów

Pierwszy punkt na rowerowej trasie to zamek Wojanów – wybraliśmy go na bazę wypadową i z niego wyruszyliśmy na zwiedzanie całej okolicy. To według mnie najpiękniejszy, najgustowniejszy zamek-hotel całej okolicy! Na terenie parku krajobrazowego należącego do hotelu znajdują się odnowione na pocz. XXI w. stajnia, spichlerz, oficyna, wozownia, stodoła, w których teraz można nocować czy odpoczywać (basen, restauracje, kawiarnia). W parku wybudowano nowe altany i fontannę, założono klomby i odtworzono historyczne ścieżki i promenady. Można, spacerując nad rzeką Bóbr, poczuć się jak księżniczka Luiza, obdarowana w 1839 r. pałacem przez ojca – Wilhelma III.

Obiekt nie jest dostępny dla zwiedzających. Można natomiast spacerować i podziwiać zamek na zewnątrz do woli. W restauracji dobre i dostępne cenowo jedzenie; warto spróbować domowej szarlotki😊

Więcej na: http://www.palac-wojanow.pl/pl

 

Łomnica

Rzut beretem od Wojanowa  (po drugiej stronie rzeki Bóbr) mieści się kolejny zamek – Łomnica.

Ten obiekt jest otwarty dla turystów – organizuje różnego rodzaju wystawy, poszerzające wiedzę na temat życia codziennego mieszkańców pałacu. Można skorzystać z noclegu w pięknym apartamencie, restauracji czy po prostu pospacerować po urokliwym ogrodzie położonym nad rzeką.

Ze względu na trwającą pandemię, nie było nam dane tego doświadczyć i musieliśmy zadowolić się spacerem wokół rezydencji.

Więcej na stronie: http://www.palac-lomnica.pl

Bobrów

Z Łomnicy leśną trasą pojechaliśmy do zniszczonego, zaniedbanego pałacu w Bobrowie. Miejsce, w którym znajdował się po wojnie ośrodek dla uchodźców politycznych z Grecji, dom poprawczy, ośrodek kolonijny, a nawet PGR, nic więc dziwnego, że popadł w kompletną ruinę. Obecnie właścicielem jest rodzina niemiecka, z którą, jak można przeczytać na różnych stronach WWW, jest utrudniony kontakt i prace renowacyjne trwające ponad 20 lat nie postępują. Zamek niszczeje, a już sama imponująca bryła zamku potwierdza, że to miejsce ma potencjał.

Karpniki

Pałac w Karpnikach to oczko w głowie prywatnego właściciela. Widać to w dokładnej i przemyślanej rewitalizacji zamku – wszystkie elementy posiadłości odrestaurowane są z niezwykłą dbałością o szczegóły. Zamkowy krużganek, fosa, wieża, elewacja budynku etc. tworzą klimat minionych epok (średniowiecza, neogotyku, baroku) i są dostępne dla każdego. Wnętrza nie można zwiedzać; mnie udało się tylko w tajemnicy wejść na chwilę do przepięknej recepcji i zrobić kilka zdjęć w środku.

Obiekt został doceniony przez Prezydenta RP, który nadał mu (jak również innym pałacom – w Wojanowie, Staniszowie czy Łomnicy) tytuł Pomnika Historii.  Jest to najwyższa forma uznania dla zabytku, świadcząca o jego wyjątkowości i wartości. Otrzymały je również np. Klasztor na Jasnej Górze, Wieliczka czy Zamek w Malborku.

Karpniki to wyjątkowe miejsce dla wymagających gości – raczej dla tych z grubym portfelem, szukających naprawdę zamkowego klimatu. Na stronie internetowej widać, jak gustownie i oryginalnie urządzono pokoje… Jeden nawet ma na zewnątrz balię z jakuzzi😊 

Więcej informacji: http://www.zamekkarpniki.pl

Bukowiec

W Kotlinie Jeleniogórskiej oprócz Hohenzollernów czy Fryderyków Wilhelmów ważnymi osobowościami była rodzina von Reden. Hrabina – filantropka, opiekowała się sierotami, udzieliła Tyrolczykom azylu w Mysłakowicach (o tym więcej poniżej). Była także miłośniczką sztuki – miała swój wkład w powstanie Świątyni Wang w Karpaczu. Wraz z mężem Fryderykiem zamieniła w XVIII w.  zaniedbany majątek w kwitnące, przynoszące znaczne dochody gospodarstwo. Dzięki nim Bukowiec stał się w rejonie ośrodkiem życia kulturalnego i towarzyskiego. A także miejscem, gdzie ściągała śmietanka towarzyska z całej Europy.  

Najpiękniejszym miejscem zespołu pałacowo-ogrodowego Bukowca jest romantyczna Świątynia Ateny, którą można zobaczyć zaraz po przekroczeniu bram Bukowca. Zbudowana przez Fryderyka dla żony w pierwszą rocznicę ślubu ma piękny widok na okolicę, w środku znajdują się zdjęcia wszystkich zamków i pałaców okolicy. Rowerem można objechać znajdujące się na terenie stawy czy  pospacerować po zakątkach ogrodu. Teren jest ogromny – ścieżek rowerowych jest naprawdę sporo.

Pałac Spiż – Miłków

Po kilku godzinach jazdy liczyliśmy na posiłek w restauracji hotelowej pałacu w Miłkowie. Niestety – przeliczyliśmy się. Restauracja ze względu na pandemię była zamknięta i jedyne, co udało nam się kupić, to lokalne, spiżowskie piwo. Spośród oryginalnych smaków, wybraliśmy mango i choć koneserką piwa nie jestem, było warto. Podobno niepasteryzowane, żywe i niefiltrowane, a recepturę jego opracował wrocławski magnat, przedsiębiorca Bogdan Spiż – stąd nazwa pałacu w Miłkowie.

Więcej na: http://www.palac.spiz.pl

W Miłkowie natrafiliśmy na jeszcze jedną niespodziankę – tym razem nie kulinarną, ale kulturalną. Weszliśmy do powstałej tam nie tak dawno chaty głowie, aby stanąć na wysokości zadania, czyli na głowie. Zanurkować w szalecie albo pospacerować po dachu niczym pająk. Błędnik nie szalał; większą zabawę mieliśmy my, co widać na poniższych zdjęciach…😊

Mysłakowice

Ostatnim miejscem postoju były Mysłakowice. Mieści się tam kolejny letni pałac cesarza Fryderyka, w którym obecnie znajduje się szkoła. Nie udało nam się wejść ani na teren szkoły, ani na teren okolicznego parku zamkowego, dlatego trudno mi zarekomendować zwiedzanie.

Wyjeżdżając z Mysłakowic zajechaliśmy zobaczyć tyrolskie osiedle (przy ul. Daszyńskiego), na którym kiedyś zlokalizowane było ponad 50 domów protestantów z Tyrolu. Sprowadził ich za namową hrabiny von Reden Fryderyk Wilhelm w 1837 r., pomagając uciec przed represjami (Austria była wtedy krajem katolickim, a protestanci napotykali na różnego rodzaju prześladowania). Cechą charakterystyczną domów tyrolskich były drewniane, unikatowe balkony – każdy miał inny wzór, często oparty na motywach kwiatowych. Na jednym z domów, na balkonie,  zobaczyliśmy napis wykonany przez Tyrolczyków: „Gott segne den König Friederich Wilhelm III” („Boże błogosław króla Fryderyka Wilhelma III”).  W stylu tyrolskim jest również pobliskie schronisko zwane “Szwajcarką”.

Staniszów

W drugi dzień pobytu w Kotlinie pojechaliśmy do oddalonego o 9 km od Wojanowa Staniszowa.

Dla mnie to perełka wśród wszystkich zamków. Jak tylko wjechaliśmy do parku, przekroczyliśmy teren rezydencji, czułam, że będzie to miejsce wyjątkowe. Na tyle mnie urzekło, że wiosenny sezon rowerowy 2021 r. zacznę właśnie od Staniszowa. Roślinność, stawy, wszechogarniający spokój, architektura parkowa (styl angielski) robią niesamowite wrażenie… Fotografie nie oddają tego, wierzcie mi… To trzeba zobaczyć.

Pałac jest hotelem, ze SPA, restauracją i pakietem różnych atrakcji dla gości (wystawy, koncerty, spotkania), na tyle jednak kameralnym, że zakochani również znajdą tu swoje miejsce.

Więcej na: http://www.palacstaniszow.pl

Powyższe pałace, zamki i rezydencje to nie całość „kolekcji królewskich” tamtej okolicy. Do zobaczenia mam jeszcze Pakoszów, Pałac na Wodzie w Staniszowie czy Cieplice. Co znaczy, że jeszcze się tam wybiorę…

Polecam wycieczkę po Kotlinie każdemu rowerzyście, szczególnie jesienią, kiedy okoliczne lasy liściaste mienią się kolorami, nie ma tłumów na szlakach, a ceny w hotelowych zamkach stają się bardziej dostępne. 

Termin: 24-26 października

Hotel: Wojanów (pokój 2 os. ze śniadaniem – 320 zł/doba)

Poniżej galeria zdjęć z wnętrz zamków i pałaców:

Restauracja w Staniszowie
Poczekalnia basenowa w Staniszowie
Recepcja w Miłkowie
Królewski fotel w toalecie w Wojanowie
Rzeźby w zamku w Wojanowie

One thought on “Dolina Pałaców i Ogrodów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *